Autor Wiadomość
nikifoor
PostWysłany: Pon 21:29, 25 Wrz 2006    Temat postu:

Klonowanie jest be! Dlaczego? Nawet jeżeli zostawimy kwestie moralne to weźmy po uwagę to że te sklonowane Wilki Workowate będą miały taki sam materiał genetyczny co z kolei spowoduje że będą się rodzić chore szczeniątka i pokrótce cała ta populacja wyginie. Wilk Workowaty prawdopodobnie NIE wyginął i raczej jego poszukiwaniem powinni się zająć genialni naukowcy. Sowoją drogą Gazzu, tylko Ty odpowiadasz w tym temacie i prowadzisz dyskusje z samym sobą. Ja postaram się to zmienić.
Gacopierz
PostWysłany: Wto 22:45, 22 Lis 2005    Temat postu:

A teraz z innej beczki. Mianowicie planuje się odtworzenie Tygrysa Tasmańskiego dzięki klonowaniu. Zachował się bowiem płód zwierzęcia w jednym z australijskich labolatoriów. Za matkę ma posłużyć zwykła samica psa. Cóż, kuszący pomysł. Może się uda?
Gacopierz
PostWysłany: Wto 22:40, 22 Lis 2005    Temat postu:

Stare zdjęcia:




Gacopierz
PostWysłany: Wto 22:35, 22 Lis 2005    Temat postu: Wilk workowaty

Artykuł z wiadomego źródła Razz

"Sprawa wilka tasmańskiego jest nieco inna niż inne relacje kryptozoologiczne. Wilk workowaty, wilk tasmański (Thylacinus cynocephalus), to znany nauce ssak z rodziny niełazów, z rzędu torbaczy, który zamieszkiwał stepy i busz całej Australii. Na skutek sprowadzenia na te tereny psów dingo, które stały się jego konkurentem pokarmowym, wilk tasmański wyginął w Australii, jego kolonie pozostawały jedynie na Tasmanii. Masowo tępiony przez osadników, którzy myśleli, że wyrządzał szkody wśród stad ich owiec, szukał schronienia na górskich terenach leśnych. Chociaż ostatni ze znanych okazów padł 7 września 1936 w ogrodzie zoologicznym w Hobart, na Tasmanii, a gatunek ten został uznany za wytępiony (w 1936 roku wpisany na listę gatunków przypuszczalnie wymarłych), często pojawiają się relacje mówiące o spotkaniach z tym zwierzęciem. Kształtem i wielkością podobny do wilka. Długość ciała ok. 100 cm, ogona ok. 50 cm. W uzębieniu charakterystyczne duże kły i zęby trzonowe, przypominające pokrojem uzębienie ssaków drapieżnych. Ubarwienie szarożółte i 16-19 brunatnych, poprzecznych pręg, biegnących przez grzbiet i boki w tylnej części tułowia, aż po nasadę ogona. Aktywny zarówno w dzień, jak i o zmierzchu, potrafił wykonywać długie skoki na tylnych kończynach, podobnie jak kangury.
Występował pojedynczo lub w niewielkich stadach, polował głównie na kangury i in. torbacze, później także na owce i ptactwo domowe. Torbę u samic stanowił fałd skórny otwarty ku tyłowi ciała, na świat przychodziło zazwyczaj 2-4 młodych, które przebywały w torbie przez ok. 3 miesiące, dalszy odchów przebiegał w gnieździe na ziemi.
Wracając do obserwacji wilka tasmańskiego w dzisiejszych czasach, uczestnicy polowań sponsorowanych przez rząd w latach 1937-38 i 1945-46 odnaleźli ślady bytności tych zwierząt. Obecnie (tj. od 1936 roku) liczbę świadków twierdzących, że widzieli stworzenie, wynosi ok. 400. Ciekawe jest to, że zwierzę nie przejawia zbyt dużej płochliwości, a w większości przypadków było widziane z odległości zaledwie około 10 metrów. Jedną z typowych relacji jest spotkanie buszmena Hansa Naardinga z marca 1982 roku. Rozbił on obóz w pobliżu górnego biegu rzeki Salmon znajdującej się w północno-zachodniej Tasmanii. Świadek obudził się około drugiej w nocy, po czym chwycił latarkę, aby rozejrzeć się i sprawdzić, co go rozbudziło. W odległości mniej więcej 7 metrów od siebie dostrzegł dużego osobnika wilka tasmańskiego. Później opisywał stworzenie w następujący sposób: "Stało zupełnie spokojnie. Widać było dokładnie każdą część ciała. Był to dorosły samiec o pięknej sierści piaskowego koloru. Naliczyłem dwanaście czarnych pasów na jego zadzie. Miał potężną kanciastą głowę z małymi zaokrąglonymi uszami. Ogon był cienki, lecz bardzo gruby przy nasadzie". Naarding próbował sfilmować zwierzę, jednak to szybko uciekło, pozostawiając po sobie silną woń piżma. Pojawiły się również dowody fotograficzne, przedstawione przez Kevina Camerona, australijskiego myśliwego. Przedstawiają one ogon i zadnią część wilka stojącego w krzakach. Zdjęcia wywołały wiele kontrowersji, stwierdzono na pewno, że Cameron nie mógł ich zrobić w sposób, jaki opisywał. Najdziwniejsze w relacjach ze spotkań ze zwierzęciem jest to, że w przytłaczającej większości pochodzą one z Australii, a nie z Tasmanii. Zdarzają się obserwacje od Queensland po Melbourne (tam stworzenie nazywane jest ,,potworem Wonthaggi"). Jednym z koronnych, choć nie przesądzających dowodów świadczących o możliwości przetrwania tych drapieżników, są fragmenty kości nogi, pochodzące z Kimberleys (północno-zachodnia Australia), datowane metodą radiowęglową w przybliżeniu na rok 1890. Tak więc istnienie wilka workowatego wydaje się prawdopodobne, choć cały czas czekamy na niepodważalne dowody."

No, wreszcie jakaś czysta sprawa, mająca swe potwierdzenie naukowe! Może i nie tak ciekawa jak Pręty albo Tyranozaury (Tarbozaury?) w Afryce, ale fajnie trafić na coś co napewno nie tak dawno istniało...

Powered by phpBB © phpBB Group
Theme created by phpBBStyles.com